Piłkarki. Urodzone by grać.

Jestem bardzo szczęśliwy, że udało się wydać “Piłkarki”. Nie chce używać górnolotnych słów. Napiszę po prostu, że marzenie się spełniło. Plan udało się wykonać w stu procentach. Polska federacja wydała książkę poświęconą piłce nożnej kobiet jasno dając do zrozumienia, że futbol to gra dla wszystkich. Że kobiety zasługują w tej grze na takie samo wsparcie jak panowie. To na pewno dobry moment, aby przyjrzeć się roli pań w polskiej piłce. Być może niektóre sprawy przedefiniować i z całą pewnością zrozumieć je lepiej. Tyczy się to nas wszystkich, dla których futbol jest najpiękniejszą grą zespołową na świecie.

Kiedy kilka lat temu, gdy pracowałem nad otwierającą serię “Skarbów Miasta” książką, pewnego dnia los rzucił nas na ulicę Kawęczyńską w Warszawie. Mieliśmy tam do wykonania sesje zdjęciową piłkarzy AKS-u Zły. Pamiętam, jak jeden z zawodników zapytał mnie: “Hej, a dlaczego nie robicie zdjęć naszym zawodniczkom?” Przyznam, że nie wiedziałem, co odpowiedzieć. Gdzieś obok widziałem dziewczyny w dresach, zdawałem sobie sprawę, że taki zespół istnieje a jakoś nie przyszło mi do głowy, aby przedstawić go czytelnikom. Siedziało mi to dość długo w głowie. Dziś dobrze wiem, że piłkarkom należy stworzyć takie same warunki do gry jak piłkarzom. Tyczy się to każdej płaszczyzny, jaką zawodowy sport zajmuje w przestrzeni. Poczynając od stworzenia warunków do treningu dla dziewczynek na zwiększeniu uwagi mediów kończąc.

Korzystając z okazji pragnę podziękować wszystkim, którzy przyczynili się do wydania “Piłkarek”. Bardzo dziękuję zespołowi, z którym pracowałem nad tą publikacją – Zuzie Walczak, Kubie Malickiemu,  Pauli Dudzie i Hannie Urbaniak. Dziękuję Magdzie Urbańskiej za wiarę w powodzenie projektu.

Chcę też wspomnieć o dwóch osobach, które pomagały mi gromadzić informacje, zdobywać kontakty i na których pomoc a także merytoryczne uwagi zawsze mogłem liczyć. Asia Tokarska, Andrzej Padewski – jeszcze raz wielkie dzięki.

Ale przede wszystkim dziękuję bohaterkom książki za zaufanie i cierpliwość. Za to że zdecydowały się podzielić ze mną i z czytelnikami często osobistymi przemyśleniami i wspomnieniami związanymi z grą w piłkę. Z mojej strony mogę tylko zapewnić, że ta książka zdecydowanie nie kończy tematu, ale na razie to chyba tyle. Życzę Wam przyjemnej lektury a ja posłucham sobie teraz starego dobrego death metalu.

Polecane wpisy