Najczęściej zadawane pytania
Równie dobrze pytanie mogłoby brzmieć: po co czytać książki? Jest Netflix, Facebook, nie bójmy się tej aplikacji – Tinder! Są gry komputerowe, zdjęcia na Instagramie, kłótnie na Twitterze, wycieczki po galeriach handlowych i cała masa innych wypełniaczy czasu. Ale książki czytać warto. Weźmy to za pewnik.
Skarby Miasta są hołdem (mocne słowo!) dla lokalnych społeczności. W każdym mieście są kluby piłkarskie. Każdy klub ma jakąś historię. Jeden ciekawszą, inny taką sobie. Życie. Wszystkie historie tworzą razem unikalny obraz miasta. Reportaże, zdjęcia drużyn, metryczki piłkarzy. Krótko mówiąc: to skarb kibica dla lubiących czytać. Tu pojawia się kolejne pytanie: czy lubisz czytać? Ale skoro jesteś już przy trzecim akapicie, to możemy przyjąć, że lubisz.
Jeśli w dodatku interesujesz się sportem a oprócz Realu Madryt i Bayernu Monachium, potrafisz wymienić nazwy kilku klubów, które grają w piłkę nieopodal twojego domu, to prawdopodobnie jesteś już w naszej grupie docelowej! Trzeci warunek jest przyziemny. Musisz mieć pieniądze. Doprecyzujmy, pieniądze, które chcesz wydać na książki. Jeśli więc uważasz, że lubisz czytać, chętnie poznasz historie ludzi kopiących piłkę w różnych miastach Polski a w dodatku jesteś gotów za to zapłacić, tak naprawdę możesz pominąć pozostałe punkty i przenieść się do sklepu.
No tak. Przecież FAQ-a nie czyta się po to, żeby coś kupić. Doszliśmy już do tego na samym początku. Skarby Miasta mają pięć części: Warszawę, Łódź, Wrocław, Saga Śląska, Trójmiasto.
Skrojone są według tego samego wzoru. Wszystkie grające kluby piłkarskie w danym sezonie mają w nich swoje miejsce. Warszawa ma 256 stron – 38 klubów. Powstała jako pierwsza. Szczerze mówiąc nie wierzyliśmy, że się to uda a już w ogóle nie braliśmy pod uwagę, że napiszemy kolejne części. Pisaliśmy ją z serca, dzięki czemu kilka razy dostaliśmy po dupie. Na przykład ustaliliśmy zbyt niską cenę. 38 zł. Złotówka za każdy klub. Bardzo fajnie to wygląda na pierwszy rzut oka. Jeśli będziecie kiedyś wydawać książkę, to radzimy jednak brać pod uwagę również uwarunkowania rynku. Na przykład cenę druku. Ale warto było! W Skarbach zebraliśmy wszystkie kluby z miasta. Nikt wcześniej nie wpadł na tak szalony pomysł, aby tyle samo miejsca i czasu, co Legii, poświęcić na przykład Jedności Warszawa.
Potem przyszła kolej na Łódź – 17 klubów, 134 strony. Wybraliśmy ją dlatego, że wiele znaczy dla polskiej piłki. Tu rozkwitła kariera Zbigniewa Bońka, tu ŁKS Łódź wspólnie z innymi klubami zakładał rozgrywki ligowe w Polsce a Widzew eliminował Liverpool, Manchester United, czy inny Juventus. Dobra, starczy. Łódź wybraliśmy przede wszystkim dlatego, że jest blisko. Chcieliśmy zobaczyć, czy po raz drugi Skarby sprawią nam tyle frajdy, co za pierwszym razem. Sprawiły. Naszym czytelnikom również. Krążą słuchy, że ta część była tak dobra, iż spiratowana egzystuje, gdzieś w sieci w formie mniej lub bardziej udanych PDF-ów. Nie odbierajcie tego, jako zachęty do szukania nielegali. Nie jesteśmy z tego powodu szczęśliwi. Jest trochę tak, jak z kradzieżą Poloneza mojemu ojcu jakieś dwadzieścia lat temu. Tata mógł jedynie wzruszyć ramionami, westchnąć: „Ech, kurwa” i robić swoje.
Tak oto, dotarliśmy do Wrocławia. W pracach bardzo pomógł nam Dolnośląski ZPN. Dolnośląskim kieruje Andrzej Padewski. To taki facet, który ma podobne spojrzenie na piłkę, jak my. Lokalne społeczności rządzą! Wrocław ma 188 stron, 21 klubów. Ma także niesamowitą historię, bo przecież przed wojną nie było to polskie miasto. Odtworzyliśmy przebieg powstawania piłki nożnej od samego początku. Przyjrzeliśmy tony materiałów źródłowych. Za nami bardzo wiele godzin spędzonych w bibliotekach, ale przede wszystkim sporo czasu upłynęło nam na spotkaniach z ludźmi. Oczywiście, Skarby są czymś w rodzaju pamiątkowego zdjęcia z pewnego konkretnego momentu. Książka wychodzi w sezonie piłkarskim 2018/19, więc są w niej drużyny, które po prostu wystartowały w nim do rozgrywek. Dużo miejsca, co jest nowością, poświęciliśmy jednak tekstom historycznym. I szczerze mówiąc, uważamy że wyszło całkiem nieźle.
Żeby złożyć zamówienie, musicie zostawić nam swoje dane. Już wasza zapłata jest dla nas taką nagrodą, że na kilka dni zapominamy o bożym świecie i balujemy! Nie w głowie nam chińskie aukcje na darknecie z danymi ludzi, którzy kupili Skarby. Książki wysyłamy kurierem. Średni czas od złożenia zamówienia, do dostarczenia książki to kilka dni. Cały proces nie trwa dłużej niż tydzień.
Poza tym odkąd weszło RODO, możliwości spylenia waszych danych internetowym szachrajom, mocno się ograniczyły.
Nie. Omijamy stacjonarne księgarnie, bo zabiłaby nas ich marże. Skarby wychodzą w małym nakładzie. Wbrew pozorom nie stać nas jeszcze na kampanie billboardowe i wystawy w Empikach. Fakt, że nie ma nas w księgarniach nie oznacza, że nie można ich kupić w punktach stacjonarnych. W Warszawie są to na przykład – Bar Ulubiona (Nowy Świat 27) i sklep Hutnika Warszawa (Wrzeciono 41), we Wrocławiu książki są do zdobycia w Dolnośląskim Związku Piłki Nożnej (Oporowska 62). W Łodzi – oficjalne sklepy ŁKS-u i Widzewa. Zanim wyruszycie po książki, sprawdźcie godziny otwarcia.
Książkę oczywiście można zwrócić. Jeśli były kłopoty z jej dostarczeniem, zapewne my to położyliśmy. Nie są nam znane pomyłki klientów, takie jak wpisanie złego adresu odbioru a w szczególności pomylenie miasta, w którym się mieszka. Kurierzy też są niezawodni. Nie mówiąc już o Poczcie Polskiej, której usługi zamierzamy zresztą dodać. Gdybyśmy mogli wysyłalibyśmy Wam książki ZUS-em i NFZ-em. PKP stałoby się naszym kluczowym partnerem. Ale koniec końców, jeśli coś się spieprzy to prostu dajcie nam znać mailem: kontakt@skarbymiasta.com lub przez nas fanpejdż: facebook.com/skarbymiasta
A jeśli nadal Ci się nudzi, polecamy lekturę naszej polityki prywatności.