Czas krótkowidzów.

koronawirus skarby miasta felieton adam drygalski

Choroba ciała wzięła się z choroby duszy. Merkantylnego systemu wartości, w którym liczy się to, co jest najbliżej. Zło ukryte w oddali nie oddziałuje. W zasadzie nawet nie straszy. Nie ma szans, żeby dopadło właśnie mnie. Można je traktować, jak ciekawostkę przyrodniczą. To co się działo w Wuhan, było przecież tylko medialną bajką. Dobrym sposobem na przykucie uwagi przez media. Po sieci krążyło video z chińskiego bazaru, na którym widać kramy z martwymi psami, szczurami i wężami. Nażarli się świństw to teraz wyzdychają. Obejrzane, skomentowane. Można wracać do kampanii. Można wracać do Netflixa. Chiny są daleko stąd.

O plastiku mówią szaleni ekolodzy. Ekoterroryści. Przecież nie ma problemu plastikowych siatek a jeśli jest, to gdzieś daleko. Może w wodzie a może na drugim końcu świata? Na pewno nie na mojej ulicy. To samo z samochodami. Przecież po to są, żeby nimi jeździć a już na pewno nie powodują smogu. Przecież smog i tak jest a teraz nikt nimi nie jeździ. Nie jestem mu winny, tylko biedacy, którzy palą plastikiem… oh, wait, palą czymś śmierdzącym w piecu. Pewnie oponami, bo przecież każdy biedak wrzuca do pieca opony.

Skoro mówimy o samochodach. Dlaczego miałbym nie jeździć autem po mieście? Jeżdżąc napędzamy gospodarkę. Ilu ludzi żyje z takiego jeżdżenia! Pan w fabryce aut i pan przy nalewaku na stacji benzynowej, pan policjant, który wypisze mandat i pan prezydent, który ma parkomaty. Pan w warsztacie i pani na autostradzie. Jak się temperatura na świecie podniesie o pół stopnia, to ten świat się nie zawali. Zresztą świat jest wielki. Może u mnie na dzielnicy się nie podniesie? A jak się podniesie to i tak tego nie zauważę.

Koronawirus to straszna choroba. Bo jak nas nie zabije normalnie – dusząc bez respiratora – to na pewno puści z torbami. Trzeba robić co można, żeby uratować gospodarkę. Weźmy na przykład takich bukmacherów. Oni przecież padną, bo piłkarze nie grają. Piłkarze, swoją drogą, zresztą za dużo zarabiają, podobnie jak lekarze trzy miesiące temu. Każdy kto więcej ode mnie zarabia, zarabia za dużo. I należy mu zabrać. Wracając do bukmacherki, pracę stracą miliony. Bukmacher utrzymuje sto klubów piłkarskich i daje miliard miejsc pracy, więc jak padnie, wszyscy zginiemy. Dlatego pomóżmy bukmacherom. Obstawiajmy ligę białoruską dopóki się da. Nie taki zły ten Łukaszenka, przynajmniej on jeden nie robi pod górę. Tekst sponsorowany, reklama, kursy, jakieś pieniądze. A koronawirus… Białoruś, daleko.

Pomóżmy zbrojeniówce. Przecież przez koronawirusa nie będzie wojen. Ludzie nie mają jak do siebie strzelać, bo muszą siedzieć w domach. W zbrojeniówce nigdy się nie przelewało, dlatego warto kupić karabin. Te wszystkie zakłady przestaną istnieć, jak nikt od nich nic nie kupi i za produkcję pepesz weźmie się mafia. Halo, mafia? Poproszę karabin i stawiam dyszkę na Dynamo Mińsk. Tego chcecie?

W Australii paliły się lasy. Biedne misie koala i strasznie szkoda mi strażaków. Ale teraz, przepraszam, czort z nimi. Z bliska widzę, że ten koronawirus może mnie jednak zabić. Zrobię duże zakupy. Spakuję w reklamówki przy kasie. Na szczęście jest 500 plus, więc jest za co.

Polecane wpisy